Pierwszy rok za nami

Zaledwie rok temu pokrywając uśmiechem niepewność, stałam przed ludźmi takimi jak ja i przekonywałam, ściskając kurczowo w rękach plan spotkania założycielskiego, że damy radę. W uszach dźwięczały słowa brata „bój się i rób”, a uśmiechnięte oczy córki zdawały się krzyczeć dasz radę. W drugim rzędzie, ustępując miejsca zainteresowanym, siedziała ekipa osób, która miała już doświadczenie w pomaganiu: Kamila, Ola, Kasia, Natalia, Aleksandra, Oliwia, Małgosia i Andrzej. I osoby, bez których wiary w powodzenie tego przedsięwzięcia nic by się nie wydarzyło – pan Tomasz Strug i pan Andrzej Stelmasiewicz. Ich wszystkich roześmiane twarze, słowa wsparcia i gotowość do nowej przygody dodawały otuchy. Przy stole między zupełnie nowymi twarzami skromnie usiadła przyjaciółka, podobnie jak ja czująca, że bierzemy na siebie dużą odpowiedzialność. Mimo tego ciężaru czułam radość i atmosferę święta. Od dziś miało być lepiej. Pojawiła się nadzieja na zmianę losu. Mimo świadomości rozpoznania, które dla wielu kojarzy się z doświadczeniem choroby św. Jana Pawła II, mieliśmy przeczucie, że będzie lepiej. Początki, mimo wielu niewiadomych, okazały się cudownym doświadczeniem. Przede wszystkim doświadczeniem spotkania z osobami, które ofiarowywały swoją pomoc. Bezinteresownie, rezygnując z wygodnej kanapy przyszli do nas i dla nas, aby walczyć o nasze zdrowie i o naszą sprawność. Ale to nie tylko pomoc, spotkaliśmy – nie waham się użyć tu liczby mnogiej – przyjaciół. Dziś nie wyobrażam sobie życia bez nich, ale też bez członków stowarzyszenia: zarażającej operą elokwentnej Kasi, uzdolnionej artystycznie Eli, która tak pięknie pisze o swoich emocjach i przemyśleniach, obowiązkowej, pełnej klasy Joli, Eli z Jaśkiem tryskającej pomysłami i energią, kochanej dowcipnej Loni zaśmiewającej się z Krysią o gołębim sercu na zajęciach Arte, karconych, że śmieją się, zamiast malować przez udającą surowość szlachetną Kamilę. Ani, która chce dobra dla wszystkich, Oli, która wie wszystko i o wszystkim pamięta, choć stara się być niewidzialna. Brygidy, która jest wielką kopalnią wiedzy i źródłem nadziei. Ewy, która ma tak wiele energii i dobra, Asi utalentowanej niezwykle, od której uczę się wprost nazywać swoje potrzeby. Cierpliwej i zawsze gotowej do pomocy Edyty, eleganckiej Agnieszki z klasą i skromnością walczącą o zdrowie. Cichej, ale z pokładami optymizmu Aureli czarującej igłą, skromnej i troskliwej pani Krystyny z panem Jerzym – kopalnią wiedzy, pana Romana, który zna dowcip na każdą okazję z obracającym w żart każdą sytuację Andrzejem, który jest jego uważnym przyjacielem. Wrażliwej na poezję i teatr Halinki do niedawna występującej w Teatrze Jota, utalentowanej Jagody, która mimo choroby codziennie naraża swoje życie, aby ratować inne, Hani i Zbyszka i Danusi ze Zbyszkiem, którzy są tak pięknym świadectwem miłości i oddania w małżeństwie, że aż ciężko pisać o nich osobno. Podobnie jak Lidia i Zdzisław w których oczach widać, że zatracili się jeszcze w kolejnej miłości: do pięknej buzi otoczonej burzą loków należącej do ich małej rehabilitantki. Czy Mieczysława, który imponuje wiedzą… Tęsknię za pełną ciepła Alicją i za Bernasią, która, mimo iż mówi wolno, to myśli szybko i pięknie. Każda i każdy z nich wnosi do tej wspólnoty coś szczególnego. Dla nich chce się zmieniać świat. Czy nam się to choć trochę udało? Czy to nam się udało? Czy cokolwiek zrobilibyśmy bez bliźniego? Oceńcie sami: przez ten rok udało się przeprowadzić:
– 35 zajęć gimnastycznych z p. Moniką Kurs (w tym 8 on-line w czasie pandemii) dzięki przychylności Personelu Szkoły Podstawowej nr 23 (część w ramach projektu „Razem Raźniej!” Dofinansowanego ze środków przekazanych PFRON przez Miasto Gdańsk),
– 34 zajęcia gimnastyczne w małych grupach z p. Moniką Kurs (dzięki gościnności p. Alicji Okrój prowadzącej gabinet LifeStep), (część w ramach projektu „Razem Raźniej!” dofinansowanego ze środków przekazanych PFRON przez Miasto Gdańsk),
– 25 warsztatów psychologicznych z p. Zuzanną Myszką (w tym 11 on-line w czasie pandemii), (część w ramach projektu „Razem Raźniej!” dofinansowanego ze środków przekazanych PFRON przez Miasto Gdańsk),
– 24 zajęcia z arteterapii z p. Kamilą Szelągowicz i p. Aleksandrą Went, na które materiały podarowała p. Kamila i Zakłady Porcelany Stołowej „Lubliana”,
– 21 zajęć Tai Chi z p. Anną Wojciechowską (w formie on-line podczas pandemii),
– 19 zajęć z tangoterapii z p. Oliwią Otto,
– 5 zajęć z elementami choreoterapii we współpracy z AWFiS z p. prof. Katarzyną Prusik i lic. Martą Kochanek,
– 4 zajęcia na basenie we współpracy z AWFiS z p. prof. Katarzyną Prusik i lic. Martą Kochanek,
– 2 wyjścia do Grodziska – filii Muzeum Archeologicznego w Sopocie,
– 2 spacery po Oliwie z panem przewodnikiem Michałem Ślubowskim,
– 2 spotkania świąteczne (Mikołajki i Kolędowanie),
– 2 spotkania przy planszówkach,
– 1 wyjazd do Opery Nova w Bydgoszczy,
– dzięki dr Katarzynie Pastuszak, p. Natalii Chylińskiej i dr Aleksandrze Śliwińskiej mieliśmy możliwość uczestniczyć w projekcie Teatru Amareya „Move_On – Krok w kulturę” (dofinansowanego ze środków Miasta Gdańska), w ramach którego odbyło się 12 warsztatów tanecznych i 8 wykładów z dietetyki oraz pokaz pracy nad projektem spektaklu. Spektakl „in progress” z tekstem Elżbiety Jędraszko, opracowaniem muzycznym Natalii Chylińskiej oraz w reżyserii Katarzyny Pastuszak. Wieczór zakończony Milongą, uświetnioną pokazem tanga w wykonaniu Oliwi Otto i Damiana Thompsona do muzyki granej przez uczniów Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej I i II stopnia w Gdańsku pod dyrekcją Jagody Wyrwińskiej oraz poczęstunkiem przygotowanym przez uczestników warsztatów dietetycznych pod okiem dr Aleksandry Śliwińskiej.

Należy tu jeszcze dodać inną listę – warsztatów, na które zaproszeni zostaliśmy przez zaprzyjaźnione Stowarzyszenie Osób z Chorobą Parkinsona i ich Rodzin z Siedzibą w Gdyni i panią Prezes Elżbietę Ferenc, która jest od samego początku wielkim wsparciem dla nas.

Do tych wszystkich nazwisk koniecznie trzeba dodać długą listę darczyńców, tych, którzy wspierają nas systematycznie i okazjonalnie, tych spośród członków Stowarzyszenia Park On i tych, którzy w ten sposób dzielą się z nami swoją troską o los chorych, także tych, którzy kursują jak regularny autobus, aby dowieźć chorych na zajęcia. To dzięki Wam mogły odbyć się te aktywności… Słowo dziękuję brzmi tak blado przy tym co dla nas robicie! To wszystko to Wasze dzieło!

Urszula Wyrwińska
Prezes Stowarzyszenia Park On

Skip to content